piątek, 2 maja 2014

po długiej przerwie

Hej,
Niestety znów Was muszę przepraszać za długą przerwę w blogowaniu, ale niestety znów pojawiły się nieplanowane rzeczy i nie miałam kiedy dodać wpisu. Może bym dodała, ale wiem, że to byłby szybko pisany i nie ciekawy post, na nudny i zwyczajny temat, a ani spójność ani sens nie byłby poprawny.
Nie wiem od czego mam zacząć. W poprzednim poście pisałam o jednym z najważniejszych wydarzeń w naszej rodzinie, czyli o narodzinach Amelii. Ten właśnie post jest pisany w przerwie, kiedy malutka zasnęła a ja mam chwilkę by poświęcić ten czas na wpis. Malutka jest prześliczna. Mimo, że ma niecałe 3 tygodnie jest na prawdę cudnym małym stworzonkiem, bez którego jeden dzień, to dzień stracony. Teraz co raz to częściej wpadam do cioci i wujka, aby zobaczyć Melę, aby chwilkę pogadać do niej, mimo, że wiem, że ona nic z tego mojego gadania nie zrozumie.
Z jednej strony wielkie wydarzenie, bo narodziny malutkiej, a z drugiej strony już za dwa dni Pierwsza Komunia Kacperka. I pomyśleć, że ten mały wcielony diabełek, teraz , prawie codziennie chodzi do Kościoła. Najzabawniejsze są momenty, kiedy musi zaliczać kolejne modlitwy, a szczególnie nauka spowiedzi, kiedy to klęka przed każdym członkiem rodziny i zaczyna mówić ,, jestem uczniem klasy drugiej...'' Oby tylko pogoda dopisała, bo jak na razie była cudowna i było na prawdę cieplutko i milo, ale już dziś pogoda się popsuła. Zawsze, gdy wychodziłam na dwór było słonecznie, a dzisiaj? Dzisiaj jest szaro, buro i strasznie zimno w porównaniu do poprzednich dni.
Ostatnie dni to korzystanie z dobrej pogody i wychodzenie wspólnie z przyjaciółmi na dwór, a tradycyjnym celem jest orlik! Wiosenna pogoda, wolny czas, to idealny moment na poznawanie nowych, ciekawych ludzi. I mi się to chyba już udało. Teraz pozostaje przygotowywanie się na niedzielna imprezę i opiekowanie się Amelią. Właśnie większość mojego wolnego czasu spędzam u cioci, na Rudzie. To takie cudowne, że gdy w domu pojawia się dziecko, to wszystko wkoło zmienia sie na takie delikatne, dziecinne, kolorowe i piękne. teraz każdy kąt w domu przypomina o tym, że jest tutaj dziecko, które jest teraz najważniejsze. A teraz lecę do Amelki.
Wiosna chyba w szczególności kojarzy mi się z zapachem bzu. Szczególnie w naszym mieście, gdzie tego drzewa na prawdę jest sporo. To dobrze, bo uwielbiam jego zapach w domu. Teraz, zamiast tulipanów, na moich wazonach gości bez, który budzi zapachem, to chyba jedyny tak silnie pachnący kwiat, który rośnie na drzewie.
A jak Wy spędzacie majówkę? Mam nadzieję, że spędzicie ją jak najlepiej ;)
buźka, pozdrawiam Ola.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz